W czwartek było Thanksgiving, więc z przygotowanymi wcześniej sałatkami i ciastem pojechaliśmy do brata Nathana, który mieszka w Burbank. Taka ciekawostka - Burbank i Santa Monica pomimo, że leżą w LA, to są oddzielnymi miastami, podobnie, jak Beverly Hills. Wiedziałam, ze Thanksgiving to rodzinne święto, ale i tak byłam zaskoczona, że było tam ponad 20 osób. Dobrze, że mają duży dom, bo nie wiem, gdzie byśmy się pomieścili. Najlepszą częścią dnia było karaoke. Nieważne było, kto ma jaki głos i ile ma lat, śpiewali nawet najmłodsi. Było mega zabawnie. W drodze powrotnej rozbolała mnie głowa i zatoki znowu dały mi popalić. Od momentu pożarów, które rozpętały się na wzgórzach i tego, że wszędzie było czuć dym, moje zatoki zwariowały. Zatkało mi nos i głowa najbardziej wieczorami bardzo mnie bolała. Lekarz przepisał mi tabletki i przeszło, jednak znowu trochę mnie zatyka, więc chyba będzie potrzebna kolejna wizyta u lekarza.
W tamtą sobotę byłam ze znajomymi w kinie na Bohemian Rhapsody, a wczoraj poszłam na to samo z Joanną i Nathanem, a co. Film świetny, polecam. Najlepsze momenty, kiedy cała sala śpiewa piosenki razem z aktorami.